"Kocham być dorosła!" - wykrzyknęła Marzena, wzbudzając zaskoczenie, a następnie szczerą wesołość na twarzach zgromadzonych wokół ludzi. "Mogę o sobie decydować. Mogę świadomie wybierać drogę, którą chcę kroczyć. Mogę wybrać: czy chcę przekłuć porażkę w sukces, czy też nie."
Słuchając słów wydobywających się z jej ust, miałam wrażenie jakby ożywczy deszcz spadał na wyschniętą ziemię. Uświadomiłam sobie, że jest to najmądrzejsza rzecz pod słońcem, mimo że dość logiczna i oczywista. Czemu w pierwszym momencie tak trudno było nam w to uwierzyć? Potrzebowaliśmy chwili, żeby przetrawić ten wybuch entuzjazmu i ze szczerym przekonaniem, przyznaliśmy jej rację.
Żyjemy w
czasach, kiedy bardzo trudno jest być prawdziwym, świadomym i
odpowiedzialnym dorosłym. Uważam, że wiek wcale nie czyni nas dojrzałymi.
Żeby osiągnąć stan dojrzałości, trzeba świadomie wzrastać, pokonywać swoje
ułomności i z dnia na dzień stawać się lepszym człowiekiem. Bardzo trudno jest
do tego dążyć, szczególnie dziś, kiedy przeżywamy kryzys autorytetów. Jestem
jednak przekonana, iż wszystko co wartościowe, rodzi się w bólach: przez krew,
pot i łzy. Dlatego nie ma czegoś takiego jak droga na skróty do dobrego życia-
ból jest miernikiem rozwoju. Jak mówi Richard Rohr:
//
"Ludzie zyskują głębszą świadomość tylko dzięki intencjonalnej walce ze
sprzecznościami, konfliktami, brakiem spójności, wewnętrznym chaosem i tym, co
biblijna tradycja nazywa "grzechem" lub moralną porażką". //
Chcąc być
prawdziwie dorosłym, trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
Być odpowiedzialnym, to znaczy ponosić konsekwencje swoich wyborów, mieć
świadomość wpływu podejmowanych decyzji na przebieg wydarzeń i wprowadzać celowe
zmiany w sposobie myślenia i postępowania, które prowadzą do lepszego
życia. To jest zarówno ciężar jak i słodycz dorosłości.
Łatwiej jest zrzucać winę na otoczenie i okoliczności, niż uderzyć się w pierś
i powiedzieć z pełną świadomością: zawaliłem! Konsekwencją
pierwszej postawy jest bierność, benefitem drugiej- możliwość przekłuwania
porażki w sukces. Z własnego doświadczenia wiem, że porażka jest w życiu bardzo
potrzebna, a dla niektórych wręcz niezbędna. Dzięki poniesieniu klęski, szczególnie
w życiu osobistym, opadają nasze maski, obnażają się mechanizmy
obronne i stajemy nadzy- twarzą w twarz z prawdą o nas samych. Odkrycie prawdy
często jest bolesnym procesem, ale daje ogromnego kopa do działania i jest
początkiem drogi ku uzdrowieniu i świętości. "Najcenniejszymi
nauczycielami są zawsze porażka i upadek".
Uważam, że nie trzeba jeść sucharów i spać na kamieniach w Azji Mniejszej, żeby głębiej wejść na ścieżkę duchowego rozwoju. W myśl zasady "cudze chwalicie, swego nie znacie" - chrześcijaństwo jest bardzo dobrym środkiem do wzrastania. Trzeba tylko mieć otwarty umysł i nie dać sobie wmówić, że wiara to przeżytek.
Komentarze
Publikowanie komentarza